Pod koniec czerwca przedstawiciele fundacji, a także pracownicy poznańskiego ZOO w asyście Policji weszli na teren hodowli zwierząt egzotycznych niedaleko Śremu. Wszystkie zwierzęta zostały ewakuowane z terenu nielegalnej pseudohodowli.
Interewniowali policjanci, wolontariusze i pracownicy ZOO w Poznaniu
Funkcjonariusze otrzymali informację, że na terenie jednej z działek w miejscowości Pysząca może mieć miejsce nielegalna hodowla zwierząt.
To, co funkcjonariusze, pracownicy zoo i wolontariusze zobaczyli, przeraziło ich. Zwierzęta były przetrzymywane w skandalicznych warunkach. Nie miały dostępu do czystej wody, chodziła po własnych odchodach. Klatki, w których przebywały od wielu dni nie były sprzątane. Wiele zwierzaków nie miało możliwości skryć się przed słońcem w cieniu, bo takowego w ich klatkach nie było. Część zwierząt była na granicy życia i śmierci. Wszystkimi zwierzętami zajmowało się tylko dwóch pracowników.
– Tutaj był ocelot bez dwóch łap. Kotka jest prawdopodobnie w ciąży. Ona nie ma szans na naturalny odchów młodych. Prawdopodobnie te łapy zostały odgryzione przez samca, a tymże samcem właściciel pokrył ją, żeby uzyskać potomstwo. To jest bestialstwo! – mówi Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka ZOO w Poznaniu.
Cyrk zamiast hodowli
Hodowla była zarejestrowana jako cyrk. Jednak świadkowie mówią, że nigdy te zwierzęta nie brały udziału w pokazach cyrkowych.
Policja przyznaje, że niektóre z 83 gatunków na terenie hodowli nie posiadały odpowiedniej dokumentacji i były przetrzymywane nielegalnie. Wykazano także inne nieprawidłowości, które na razie nie zostały ujawnione.
83 gatunki dzikich zwierząt
Wśród zwierząt zabranych z nielegalnej hodowli znalazły się m.in. lamparty perskie, pumy, rysie, małpki sajmiri i oceloty. Wszystkie odebrane zwierzęta są w złym stanie, jednak stan niektórych określany jest, jako ciężki. Niektóre zwierzęta są okaleczone i w ciąży.
Większość zwierząt trafiła pod opiekę poznańskiego ZOO, jednak nie dla wszystkich starczyło miejsca. Dlatego dyrektor ZOO w Poznaniu, Ewa Zgrabczyńska apeluje do fundacji i stowarzyszeń, które mają możliwość o przyjęcie tych zwierzaków do siebie.
– Tutaj trudno mówić o pasji czy hobby – przyznaje Ewa Zgrabczyńska. – Lampart perski to kwota około 500 tysięcy złotych – wylicza z kolei Anna Plaszczyk z Międzynarodowego Ruchu na Rzecz Zwierząt Viva!. – Na pewno były dwa młode, teraz już ich nie ma. Na pewno ocelot bez nóg, który został pokryty, mógł urodzić. Ocelota w Polsce można kupić w kwocie ok. 45 tys. złotych. Dla mnie, to wykorzystywanie zwierząt miało podłoże finansowe – powiedziała.
Najnowsze doniesienia mrożą krew w żyłach
Niestety sprawdziły się najgorsze obawy. Na terenie zlikwidowanej nielegalnej hodowli pracownicy ZOO w Poznaniu znaleźli szczątki martwych zwierząt. To może oznaczać ogromne kłopoty dla sąsiadów zamkniętej przed miesiącem hodowli zwierząt egzotycznych.
Zobacz także: